Wstyd i rozczarowanie
Victoria Koszyce Małe - Dąbrovia Dąbrowa Tarnowska 2:3 (1:1)
Bramki:
1:0 (36'): Łukasz Potułow
1:1 (38'): Michał Mikuła
1:2 (49'): Kamil Kapusta
1:3 (61'): Jakub Górka
2:3 (71'): Aleksander Jarosz
Zmiany:
55' Piotr Mokwa za Konrada Szostka
55' Łukasz Wójcik za Łukasza Potułowa
60' Jakub Cichy za Dominika Wzorka
76' Piotr Wróblewski za Kamila Rybaka
Słowami z tytułu można opisać postawę juniorów Victorii w meczu z Dąbrovią. Gospodarze byli faworytami, ale to goście zgarnęli całą pulę.
Już od pierwszych minut Victoria raz po raz atakowała bramkę rywala, ale dobrze w tym meczu funkcjonowała obrona i bramkarz Dąbrowian. Po rzucie rożnym wykonanym przez Aleksandra Jarosza piłka wylądowała na głowie Sebastiana Łątki, ale ten nie trafił z bliska w bramkę. Piłki do bramki trafiali najpierw Adrian Boruch, potem Łukasz Potułow, lecz byli na pozycji spalonej. Victoria miała przewagę i udokumentowała to golem w 36. minucie. Po dośrodkowaniu Kamila Rybaka z lewej strony ładnym wolejem w polu karnym popisał się Łukasz Potułow i wyprowadził Koszyce na prowadzenie. Niestety dwie minuty później goście wyrównali po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Dąbrovia postraszyła jeszcze pod koniec pierwszej części gry. Z dystansu mocno strzelił jeden z zawodników Dąbrovii, lecz Dominik Wzorek był na posterunku i świetnie odbił piłkę.
Na drugą połowę Dąbrowianie wyszli pobudzeni i przełożyło się to na bramkę dającą prowadzenie. Kamil Kapusta nie dał szans naszemu bramkarzowi strzelając po długim słupku. W 61. minucie gospodarze byli już na kolanach. Kolejny rzut rożny i kolejna bramka, stałe fragmenty w obronie to nie jest zaleta naszych juniorów. Dąbrovia prowadziła już 3:1 i powoli mogłoby się wydawać, że jest po meczu. Nic z tego. Równo dziesięć minut później Aleksander Jarosz dostał piłkę z lewej strony boiska, blisko linii środkowej. Zdecydował się na strzał i nie pożałował, piłka wleciała prosto w okienko nie dając szans Patrykowi Chrabąszczowi. Piękna bramka. Kapitan Victorii dał znak do odrabiania strat, ale zbyt wiele to nie dało. Pod koniec meczu świetną okazję do strzelenia bramki miał Mateusz Radliński, ale strzelił zbyt słabo, do tego w bramkarza. Mecz zakończył się zwycięstwem gości 3:2.
Koszyccy juniorzy źle zaczęli wiosenne zmagania w lidze. Dwie porażki na początek, teraz czeka nas arcytrudny mecz z Wolanią Wola Rzędzińska. Mecz ten zostanie rozegrany w Wielki Czwartek o godzinie 11:00 prawdopodobnie w Woli Rzędzińskiej.
Komentarze